Jak dowiedziałam się o Wandzie Szrajberównie

Od jakiegoś czasu czasopismo Szkło i Ceramika, chyba jedyne polskie branżowe pismo o ceramice, na końcu numeru zamieszcza krótkie 5przedstawienia pracowni ceramicznych w Polsce. W numerze 3/2023 (czyli ostatnim) listę pracowni otwiera Beata Szajdziuk i jej BS Ceramic.

A wiecie, że Beata ma w swoim zawodowym portfolio także epizod aktorski? I to bardzo udany! Grała, a jakże, ceramiczkę.

O Beacie pierwszy raz przeczytałam dobre dwa lata temu. W Szkle i Ceramice oczywiście. Otóż w numerze 1/2021 zamieszczony był obszerny artykuł o powstającym filmie dokumentalnym o Wandzie Szrajberównie. Film miał nosić tytuł Życie w glinie wypalone. A po artykule był wywiad z Beatą jako odtwórczynią Wandy w scenkach ilustrujących jej życie.

Krótki wywiad w czasopiśmie oczywiście z krótkim biogramem Beaty Szajdziuk i reżysera filmu – Krzysztofa Paluszyńskiego.

Postać Wandy Szrajberówny niesamowicie mnie wówczas zachwyciła. Sama nie wiem, co bardziej, czy jej chęć zmiany świata na lepsze, chociażby tego wokół niej, czy upór z jakim dążyła do celu. Bardzo żałowałam, że film dopiero kręcą i minie jakiś czas, zanim będę miała okazję go obejrzeć.

Ale film miał powstać na podstawie książki autorstwa Elżbiety Miecznikowskiej, która, jako etnolog i pracownik Muzeum Mazowieckiego w Płocku, miała dostęp zarówno do eksponatów przekazywanych przez Wandę Szrajberównę na rzecz muzeum, a zbieranych podczas jej podróży po polskich wsiach, jak i do listów pisanych przez Wandę do Haliny Rutskiej. Zafascynowała ją postać samej Szrajberówny. I powiem wam, że fantastycznie, że tak się stało.

Bohaterka biografii i filmu – Wanda Szrajberówna. Tu na kartach książki autorstwa Elżbiety Miecznikowskiej.

Ponieważ ze wspomnianego artykułu dowiedziałam się i o filmie, i o pani Miecznikowskiej i o książce W wiśniewskiej garnkowni pani Wandy, którą popełniła, a samej biografii nie mogłam nigdzie znaleźć, napisałam do Muzeum Mazowieckiego w Płocku z nadzieją, że mają na stanie jakiś egzemplarz książki i będę mogła go kupić. Po paru dniach przyszedł mail z odpowiedzią, a po kilku kolejnych – książka!

Książka ukazała się w ramach projektu Fundacji AVE, współwydawcą jest Muzeum Mazowieckie w Płocku.

Uwielbiam czytać biografie. Ta mnie nie zawiodła. Dobrze zrobiona, dokładnie przeprowadzone badania i zebrane materiały. Widać rękę fachowca. A przy tym po prostu dobrze książkę się czyta.

No i sama postać Wandy Szrajberówny. Samotna, trochę zagadkowa. A przy tym uparta, to chyba właściwe słowo, i nieustępliwa w swoich działaniach. Chociaż pomysły miała czasem całkiem szalone. Jak na przykład założenie stacji doświadczalnej (ceramicznej oczywiście) o dumnie brzmiącej nazwie Stacja Doświadczalna dla Ceramiki Ludowej w Wiśniewie i szkolenie garncarzy ludowych, jak lepiej lepić i szkliwić garnki. Za dobrze nie poszło. Ale, dzięki jej staraniom o garncarzach z Iłży dowiedziała się Polska. Myślę, że odniosła w końcu sukces, chociaż nie w takim wymiarze, jaki chciała. I nie tak szybko.

Wanda Szrajberówna sama także tworzyła. Tu przedstawione dewocjonalia. Dlaczego taka twórczość? Musicie zajrzeć do książki, albo obejrzeć film, żeby się dowiedzieć.

Wanda Szrajberówna dużo podróżowała po Polsce. Trafiła nawet na moje kochane Kaszuby i przez chwilę uczyła się toczenia na kole w pracowni Neclów w Chmielnie.

Nie chciałabym się rozpisywać o Wandzie Szrajberównie. Chciałabym wam jednak polecić, żebyście sami zobaczyli, jaką nietuzinkową była postacią. Film bowiem powstał. Emitowany był w TVP Kultura. A ponieważ był emitowany w telewizji, można go oglądać na VOD, bez rejestracji i bez płacenia. A wszyscy wiemy, że za darmo to uczciwa cena.

W filmie wypowiada się wielu ekspertów z różnych dziedzin, jak chociażby chyba najbardziej kompetentna osoba jeżeli chodzi o bohaterkę, czyli Elżbieta Miecznikowska, ale także znane mi skądinąd postaci Maciej Burdzego (mistrza zduńskiego prowadzącego muzeum Zduńskie Opowieści) czy dr Bożenę Kostuch z Muzeum Narodowego w Krakowie. Ja, oglądając film, czułam się jakbym rozmawiała ze znajomymi. Zobaczycie, że Beata Szajdziuk, poza tym, że świetnie opracowała scenografię (we współpracy z Mirosławem Babulą), zagrała cudownie. Widać, że wie, co zrobić z wałkiem i gliną. Dobrze się ją ogląda. I, moim zdaniem, bezbłędnie oddała charakter granej przez siebie bohaterki.

Film możecie zobaczyć tutaj. Koniecznie dajcie znać, co o nim myślicie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *