Jaki prezent dla ceramiczki, jaki prezent dla ceramika

Książka podręcznik ceramika leży na stole. Obok siedzi kot.

Święta już za pasem, a ponieważ najfajniejszy prezent, czyli całkiem nowy i sensowny podręcznik dla ceramików, jeszcze nie ujrzał światła dziennego, pozostaje rozglądać się za czymś innym, równie sensownym.

Poniżej lista prezentów dla św. Mikołaja (chociaż ja tam do Gwiazdora piszę). Części życzeń mój świąteczny bohater wysłuchał, o części (jeszcze) nie wie.

Książka

Z fachowymi książkami na polskim rynku niestety ciężko. Jeżeli wasz ceramik nie ma jeszcze na stanie właściwie ostatniego w miarę powszechnie dostępnego Podręcznika ceramika Steve’a Mattisona, to w internetowych księgarniach są jeszcze jakieś ostatnie egzemplarze. Nakład chyba się wyczerpał, więc ceny będą rosnąć. Póki co, można ją dostać nawet w cenie okładkowej.

Książkę można dostać w pojedynczych miejscach w sensownej cenie. Nakład (znów) się wyczerpał.

Całkiem przyjemną książką o ceramice, ale z perspektywy reportażysty, jest Biały szlak. Podróż przez świat porcelany Edmunda de Waala. Autorem jest ceramik zafascynowany bielą porcelany właśnie. Książka jest rzeczywiście podróżą zarówno w przestrzeni (autor zwiedził Chiny, Niemcy i Wielką Brytanię) jak i w historii. Można się odprężyć, można się też czegoś nauczyć.

Całkiem przyjemnie się czyta.

Gliniarze z większym zacięciem technicznym pewnie docenią stare, ale jare, podręczniki do technologii ceramiki. W sensownych cenach na allegro i olx można dostać Zarys technologii ceramiki Bogusława Flisa i Aleksandry Wyszyńskiej albo Technologię ceramiki Danuty Kleinrok i Mariana Kordka. Tylko uwaga, to są stare podręczniki do przedmiotów zawodowych. Jak wasi gliniarze kochają stare i nowe, i takie bardziej przemysłowe, to można poczesać w antykwariatach.

Stare ale jare.

Jeżeli potencjalny obdarowany czyta w innym języku, to na ten przykład po angielsku jest mnóstwo podręczników, nie tylko ogólnych, ale też tych bardziej specjalistycznych. Wystarczy wiedzieć mniej więcej, czy szukamy czegoś o toczeniu na kole, o sgraffito, czy może o kurinuki. Ciekawe książki bywają na stanie nawet w polskich księgarniach. Na Book Depository trzeba sobie zarezerwować jakieś dwa tygodnie na przesyłkę. Początek grudnia to u nich ostatni moment na zamówienie.

Czasopismo

Jeśli nie książka, to może gazetka? W zasadzie jedynym tematycznym czasopismem jest w Polsce kwartalnik Szkło + Ceramika. Periodyk miewa momenty lepsze i gorsze, ostatnio więcej tych lepszych. Dużo w nim artykułów o wydarzeniach branżowych, jest trochę historii, jest też część naukowa, bo musicie wiedzieć, że ma punkty ministerialne.

Z zagranicznych pism polecam brytyjskie Ceramic Review. To dwumiesięcznik. Nie umieją w polskie kody pocztowe, ale mają super obsługę klienta. Przy prenumeracie papierowej zyskuje się dostęp do cyfrowych archiwów, które sięgają lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Można też kupić tylko cyfrowy dostęp. Jak to określiła moja koleżanka, czasopismo wygląda trochę jak instagram na papierze. Mają świetne zdjęcia. Są wywiady, artykuły przekrojowe. Co numer: przepis na szkliwo i opisany przez ceramika instruktaż na coś. Ja tam bardzo lubię czytać.

Co dwa miesiące czekam na listonosza!

Jest też amerykańskie Ceramics Monthly. Znów: można zamówić prenumeratę papierową, można też tylko cyfrową. Tu dodatkowo filmiki instruktażowe dla subskrybentów.

Fartuch

Dla toczących fajnym gadżetem (o ile jeszcze nie mają) jest fartuch garncarski. Czym różni się od zwykłego fartucha? Garncarski ma taki myk, że rozchodzi się na dwie części. Można bez problemu usiąść okrakiem przy kole i nie bać się o ulubione dżinsy.

Fartuchy garncarskie widziałam w kilku sklepach i pracowniach. Poza generycznym z allegro (a tak naprawdę z aliekspresu) można zamówić lniane fartuchy z Lennei. Wyglądają superowo. Aż szkoda pobrudzić.

Foto: Lennea

Fartuchy ceramiczne ma też poznański sklep Biała Wierzba (bawełniane) i warszawska pracownia Kaliente (z wodoodpornego poliestru).

W sumie, dla takiego fartucha mogłabym zacząć toczyć na kole.

Gmerek

Jeżeli wasza gliniarka albo gliniarz nie mają jeszcze swojego znaku firmowego, albo wypisują go dzielnie na spodzie każdej pracy igłą, może pora sprawić im gmerek?

Gmerek może być zwykłą pieczątką. Ważne, żeby materiał, który będzie odbijany w glinie, był dość sztywny i dość głęboko ryty. Pewnie w punkcie z pieczątkami poradzą, co i jak. Jest też kilku sprzedawców na allegro, którzy umieją w stempelki dla garncarzy.

Bardziej wypasiony gmerek można zamówić chociażby z etsy. Na przykład sklepik StampsworkshopCo robi na zamówienie metalowe stempelki. Idealne na gmerek. Plus sklep jest prawie lokalny, bo z Ukrainy. Nawet myślałam o takim, ale Mikołaj przyszedł do mnie z gmerkiem już w październiku. ❤️

Piękny, prawda? I ma taki patencik, żeby było jasne, że ta druga literka to K a nie R.

Narzędzia

Noooo, to jest temat na osobny wpis. Kupić można w zasadzie wszystko. I można całkiem nie trafić. A można też zachwycić i zaplusować na cały rok.

Najpierw należy rozeznać, czym domowy gliniarz bardziej konkretnie się zajmuje: toczy na kole? Buduje z płata? Z wałeczków? Potem będzie już trochę łatwiej z wyborem. Nawet jeżeli wy sami nie będziecie wiedzieć, to w sklepie podpowiedzą.

Podstawowe narzędzia ceramików to różnego rodzaju cykliny. Gumowe pewnie mają wszyscy, ale takie drewniane, do okrawania albo modelowania, już niekoniecznie.

Ja mam klika cyklin z Pracowni Pana Twardowskiego. Ręcznie robione. Drewniane. Przyjemnie się je trzyma. Fajnie z nimi pracuje. Nie wiem, czy mają je w stałej ofercie. Trzeba by dopytać. Może są jeszcze jakieś na stanie.

Drugim typem dość niezbędnych narzędzi są różne przyrządy do okrawania, rytowania, sgraffito i tym podobnych rzeczy.

Ostatnio serduszko mi mocniej zabiło na widok nowego producenta narzędzi do okrawania. Biroskop robi narzędzia w drewnianej oprawie, z wymiennymi końcówkami (jedna rączka i kilka końcówek). Pewnie trzeba dopytać, który zestaw najlepszy do czego. Mają też drewniane cykliny. No i czy te narządka nie wyglądają cudownie? Ja mojemu Mikołajowi szepnę, że jest mi niezbędnie potrzebny zestaw do sgraffito.

Foto: Biroskop

Firma jest z Wrocławia i chyba dopiero bierze rozbieg. Bardzo im kibicuję. Może w końcu pojawi się sensowna alternatywa dla narzędzi z USA?

Jeszcze jedną ciekawą opcją są narzędzia od pana Szymczaka. Narzędzia, zwłaszcza dla gliniarzy budowniczych, są super. Mega szerokie wałki (chociaż nie wiem, czy wałek to akurat dobry prezent pod choinkę), listwy dystansowe, szpatułki, oczywiście cykliny, i różne mniej lub bardziej precyzyjne narządka. I oczywiście bezkonkurencyjne toczki.

Pan Szymczak wszystkie narzędzia wykonuje samodzielnie. Można zajrzeć do niego na stronę (i poczuć się jak w XX wieku), żeby zobaczyć przykładowe potencjalne prezenty. Żeby zamówić, najlepiej dzwonić i upewnić się, co akurat ma na stanie.

Nie pod choinkę, ale na urodziny, takie cuda do mnie przyszły od p. Szymczaka.

Elektronika

Ceramikom, którzy lubią, żeby stopki ich mich były gładkie, albo którym szkliwo skapnie tam, gdzie nie trzeba, można kupić urządzenie wielofunkcyjne typu dremel. Szlifuje, wierci, poleruje, czyści. Co tam tylko chcecie. Jeżeli słyszycie, że ech znowu coś skapło, może warto rozważyć sprzęt do ratowania prac? Dremel jest najpopularniejszy i chyba najporządniejszy, ale słyszałam też pozytywne opinie o wersji lidlowskiej tego cuda.

Mmmm, dremelek!

A jak wasz domowy gliniarz lub gliniarka stawia pierwsze kroki w internecie, to można zainwestować w lampę pierścieniową do robienia zdjęć. Koniecznie z trzymadełkiem na telefon!

Z taką pomocą można robić sensowne zdjęcia prac (tylko uwaga, bo zaraz pojawi się w domu namiot bezcieniowy) i robić karierę na tiktoku.

Taką lampkę można kupić też w Ikei (ktoś idzie po świeczki może?).

Bon podarunkowy

Jeżeli boicie się zaryzykować albo chcecie podarować waszym pasjonat(k)om jakieś przeżycie, to warto rozważyć bony podarunkowe. Ma je w ofercie chyba każdy sklep ceramiczny. Na pewno ma je Ceramiq i 1240.design. W tym drugim sklepie można kupić modne szkliwa i narzędzia prosto z Ameryczki.

Takie skarby dostałam jeszcze jak 1240.design było sklepem Amaco.

Warto też rozejrzeć się po okolicznych pracowniach. Niektóre mają bony na zajęcia. Tu obdarowani mogliby sami zdecydować, na jakie zajęcia iść. Ciekawe są zajęcia tematyczne typu majolika, sgraffito, kurinuki, masa lejna. Tego typu vouchery ma np. warszawska pracownia Z10 Studio.

A może można kupić bon na większy kurs, typu malowanie ceramiki na wzór holenderski albo zdobienie stempelkami? W takim wypadku można od razu zaplanować weekend w Malborku albo w Lublinie. (A wiemy, że zawsze warto rozważyć weekend z dala od domowników. 😏) Nie wiem, czy bony per se można tam kupić, ale na pewno warto się skontaktować i dopytać o ofertę.

Przy czym i tak musicie wiedzieć, że najsuperowszym prezentem dla każdej ceramiczki i każdego ceramika będzie dorzucenie kilku godzin do dnia. Żeby mogli czasem polepić albo potoczyć coś w nocy w kuchni. No i support! Trzeba słuchać i wspierać, i nawet podziwiać. Ho, ho, ho!

6 komentarzy

  1. Super podpowiedzi – już wiem. ze niezbędny mi jest zestaw do sgraffito…
    I jeszcze jedna sprawa, dotyczącą ożywiania obumarłej gliny:). Worek z wodą naprawdę działa cuda!! Rozmiękcza kamień w jeden dzień! bez wiaderka. Dziękuję za poradę i w ogóle za ten blog… ❤️❤️❤️😘😘😘

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *