Spożywczość szkliw to temat szeroki i głęboki. I grząski. Jedni bardzo przestrzegają oznaczeń producentów. Inni nie tak bardzo. Sami zaś producenci szkliw ograniczają swoją odpowiedzialność jak tylko mogą. Dotyczy to chociażby mieszania dwóch różnych (nawet spożywczych) szkliw na powierzchni naczynia. Ot, prawo rynku.
A ja chciałam dziś trochę w temacie, a trochę obok. Bo że szkliwo może być spożywcze albo niespożywcze (bo zawierające np. kadm) to wiemy. A co ze szkliwem spożywczym, które harysuje?
Harys to pękanie szkliwa na powierzchni naczynia. Często siatki spękań nie widać, zwłaszcza na kryjących szkliwach, dopóki miski, talerza, czy kubka, nie poplami jakieś jedzenie – truskawki, jagody, borówki, czy po prostu czarna herbata. Harys nazywa się też kraklem. Znalazłam definicję, wg której harysują naczynia wypalane na niską temperaturę (czyli fajans). Na naczyniach wypalanych na wysoką (kamionce) te spękania z kolei to krakelura. Chyba jednak w powszechnej świadomości harysują naczynia jak nie chcemy spękań, a krakelują jak właśnie chcemy. No bo czy ktoś nie kocha turkusu krakle z Terra Color?
Ale do brzegu. Podczas jednej z wielu dyskusji o spożywczości szkliw na zagranicznych grupkach na fejsbuku ktoś wrzucił link do artykułu, całkiem naukowego(!), autorstwa dra Ryana Coppage’a, Ruhana Farsina i dr Laury Runyen-Janecky. Artykuł jest publikacją ich badań na temat bezpieczeństwa stosowania naczyń właśnie z harysami. Całość wywodu (i fajne fotki!) możecie przeczytać w Ceramics Monthly. Tu skupię się na hipotezie i wnioskach.
Otóż badania rozprawiają się z przekonaniem, że nie wolno jeść z naczyń z harysami, ponieważ w spękaniach gnieżdżą się różnego rodzaju patogeny, pleśń i w ogóle fuj. Jednak, z jakiegoś powodu, ludzie przez ponad tysiąc lat jedli i pili z naczyń ze spękaną powierzchnią szkliwa. Czy się truli?
W badaniu użyto płytek pokrytych szkliwem bez harysów i szkliwem z harysami, które autorzy posmarowali bakterią Lactococcus lactis, a następnie czyścili płytki w różny sposób: przecierali mokrą szmatką, myli ręcznie płynem do naczyń i myli w zmywarce.
Po takim traktowaniu każda płytka została wysuszona. Na jej powierzchnię autorzy dali kilka kropel sterylnej wody. Odczekali i taką, potencjalnie skażoną, wodę zlali na płytki z podłożem agarowym. Jakie były efekty? Szok i niedowierzanie. Jak się dokładnie umyje naczynie w ciepłej wodzie i użyje przy tym płynu do mycia naczyń albo jak się je wrzuci do zmywarki, to bakterii prawie nie ma, albo wręcz nie ma. Można jeść, można pić.
Jeszcze raz zachęcam do zerknięcia na sam artykuł. Tam są naprawdę fajne zdjęcia!
Przygotowałam na podstawie:
1. Coppage, Ryan, PhD, Ruhan Farsin, Laura Runyen-Janecky, PhD. Techno File: Dirty Dishes. Ceramics Monthly, listopad 2018. Dostęp online: https://ceramicartsnetwork.org/ceramics-monthly/ceramics-monthly-article/Techno-File-Dirty-Dishes?fbclid=IwAR2CQYLAaW8CJ8NbRW8J_SsbM3vzQ7lJ3EWc-D3wVM71BQFpXuOWb37lbo0#
2. Fournier, Robert. Illustrated Dictionary of Practical Pottery. Fourth edition. Londyn: 2000.