Znacie jakieś ceramiczne kursy online, które warto polecić? Ja przez przypadek trafiłam na platformę domestika.org. (Swoją drogą, mój Facebook od dłuższego czasu pokazuje mi ich reklamy. Przypadek?) Doměstika to internetowa platforma szkoleniowa z kreatywnymi kursami. Coś jak Coursera albo Udemy, tyle że dla artystów. Są tu do wyboru zajęcia z odnawiania mebli, grafiki, ilustracji dla dzieci, szydełkowania, makramy, no i właśnie z ceramiki. Sama platforma istnieje od ponad dekady i powstała w Hiszpanii, ale obecnie główna siedziba firmy znajduje się w San Francisco. To by wyjaśniało, dlaczego na platformie jest dużo hiszpańskojęzycznych instruktorów.
Każdy kurs ma automatycznie generowane napisy, a ostatnio pojawiają się też napisy w języku polskim. Są one niestety koślawe, widać że tłumaczenie jest maszynowe. Mnie to przeszkadza dość mocno, dlatego wolę oglądać kursy anglojęzyczne. Sama platforma jest także dostępna po polsku.
Muszę przyznać, że żadnego z kupionych kursów nie skończyłam (a mam ich 5!), ale uwielbiam je oglądać. Traktuję je jako inspirację. Kursy mają dla mnie jakąś hipnotyzującą moc. Są świetnie sfilmowane, z dbałością o szczegóły. Wizualnie są naprawdę na wysokim poziomie. Każdy z nich (przynajmniej z tych, które mam do oglądania) jest oparty na tym samym schemacie. Na początku przedstawia się prowadzący, mówi o swoich inspiracjach i wpływach, potem o narzędziach, a następnie pokazuje poszczególne etapy pracy. Cały kurs wieńczy projekt końcowy. Każde z oferowanych szkoleń ma też dużo materiałów dodatkowych i podpięte forum. Po zrobieniu i udokumentowaniu zaliczenia wszystkich lekcji można (chyba) za dodatkową opłatą dostać świadectwo ukończenia.
Format kursów kojarzy mi się trochę ze schematami kryminału albo westernu. Przedstawienie bohaterów, zawiązanie akcji, punkt kulminacyjny i rozwiązanie akcji. Każdy z kursów rozgrywa się też w (mniej więcej) pięciu aktach. Akcja wciąga. Jest tu też coś z prezentacji Thermomixa albo innego Zeptera. Prezenterom wszystko wychodzi szybko i w zasadzie bez bałaganu. Pokazują początek pracy, a potem zza pazuchy wyciągają już pokrojoną sałatę. I jakie to wszystko jest proste!
Oczywiście próbowałam coś robić z autorami kursów. Jeden projekt szczególnie utkwił mi w pamięci. Na kursie „Ceramics: Modelling and Decoration”(Ceramika: modelowanie i dekoracja) autorstwa Pauli Caselli Biase po raz pierwszy zobaczyłam technikę kurinuki. Zachwyciło mnie inne spojrzenie na glinę. Nie tworzenie kształtu, ale zobaczenie kształtu w bryle i wydrążenie jej w pożądanym kierunku. Instruktorka na kursie pokazuje, jak zrobić mlecznik i cukierniczkę właśnie tą metodą. Dzbanuszek robiłam z nią. Efekty poniżej.
Cud, że nie wybuchł w piecu! Dno ma tak grube, że pewnie mogłabym zabić, gdybym wykonała w kogoś rzut mlecznikiem. Nie pamiętam też, czy nie dopatrzyłam, czy nie było to wspomniane, ale koniec końców użyłam gliny ze zbyt grubym szamotem i efekt końcowy nie był tak wygłaskany jak u prowadzącej.
Autorka używa szkliw dostępnych w Hiszpanii, czyli np. Mayco. U nas amerykańskie szkliwa są raczej mało dostępne. Dlatego nawet nie robiłam sobie nadziei na jakieś spektakularne efekty po wypale. Dzbanuszek poszkliwił mój syn, na fali obecnych wydarzeń, w barwy ukraińskie.
Kupiłam też książkę z wymienionych przez instruktorkę inspiracji. No i czy nie są to piękne naczynia?
Autorka kursu używa też magicznego pojemnika. Ma u mnie dodatkowy plus.
Doměstikę poznałam w trakcie covidowych lockdownów. Chyba wtedy najbardziej brakowało mi chwili wytchnienia i pomyślenia o czymś miłym. Jakość zdjęć i sama tematyka wykupionych kursów idealnie wypełniły tę lukę. Same kursy, poza poziomem i tematyką jeszcze jedną dużą zaletę – cenę. Mimo, że oryginalna cena na metkach to jakieś 150-200 zł, na platformie co chwila są jakieś promocje. Więc rzeczywiste ceny wahają się między 40 a 50 zł (w zależności od kursu dolara). To atrakcyjna cena w porównaniu z kursami oferowanymi np. na Clayshare albo Ceramic Art Network, które są już bardziej fachowe, ale też jedynie po angielsku.
Czy warto? Każdy instruktor ma swoje sposoby pracy i je pokazuje. Niektóre są sprzeczne z tymi, których ja się uczyłam, więc mam momenty, że jak to?! Tak można? Jak już mówiłam, jest tu coś z prezentacji Thermomixa, więc pewne szczegóły pracy zostają pominięte w filmikach. Ale wszystko jest bardzo estetyczne. Trochę jak na zdjęciach jedzenia na Instagramie. Pod tym względem kursy produkowane są bez pudła. Ja (niestety) mam kilka kolejnych na liście życzeń.
UWAGA: Post nie jest w żaden sposób sponsorowany. Aż tak popularna nie jestem. 😉 Zdjęcia pochodzą z filmików kursu, który kupiłam.